środa, 23 lipca 2014

Wspomnienia 2



Stoję w długiej żółtej sukni do ziemi na podeście w garderobie,a obok mnie latają moje stylistki.Pewnie nie jedna dziewczyna chciała by mieć stylistkę,ale ja mam ich już czasami dosyć.Ciągle muszą wtykać nos w to co ubieram.Tworzą mi całe zestawy ubrań i co chwilę zamawiają mi jakieś inne balowe suknie.Dobrze,że chociaż na koncert mogłam sobie sama coś kupić.A właśnie co do koncertu to od wczoraj nie myślę o niczym innym jak o trzech członkach zespołu,których poznałyśmy w butiku.Blondyn był bardzo uroczy,brunet rozbawił mnie do łez,a loczek?Loczek wydaje się najbardziej tajemniczy.Bardzo chciała bym go lepiej poznać,ale nie mam takiej szansy.Oni są z Anglii,wielkie sławy muzyki,a ja muszę gnić w tej Holandii szczerze nienawidzę tego kraju.Dobrze,że chociaż mam opanowany język angielski i bez problemu dogadam się z obcokrajowcami.Tak samo jak z Hiszpanami i Francuzami,moi rodzice zadbali o wszystko.No,bo jak to możliwe żeby przyszła królowa nie znała języków obcych.Takim sposobem uczę się ich od 5 roku życia.
W końcu byłam gotowa do wielkiego wyjścia.Mieszkamy prę mil od miasta dlatego droga do centrum zajęła nam dobrą godzinę.Na szczęście nie musieliśmy stać w korkach,bo specjalnie dla nas zamknięto drogę do pałacu królewskiego,w którym czekała już na nas babcia i ludzie z rządu.Jakoś nie cieszyłam się faktem siedzenia z młodymi przez półtorej godziny czekając aż ci podpiszą jakieś papiery.Jednak nie miałam innego wyjścia.
Wyszliśmy z auta,a przed budynkiem stał tłum ludzi.Wprowadzono nas do środka,a potem skierowaliśmy się w stronę dużej sali.Tam rodzice usiedli przy wielkim stole,a my poszłyśmy usiąść na krzesła porozstawiane pod ścianą.Po pół godzinie słuchania wygłoszenia babci zaczął gadać ojciec,a po następnej pół godzinie podpisali w końcu ten papier abdykacji.Przez ten czas musiałam co chwilę jakoś zagadywać Aleksje,bo to dziecko rozniosło by całe to pomieszczenie.Od zawsze wiedziałam,że z nią jest coś nie tak,zawsze latała jak szalona i wszystkich zagadywała.Moje błagania były na nic,musiałam użyć drastycznych środków.Usadziłam ją sobie na kolanach i trzymałam mocno,żeby nie uciekła.Co prawda była z nami jeszcze niania młodych,ale ona zajmowała się pozostała dwójką,a ta najokropniejsza została dla mnie.
-Al jak będziesz dzisiaj przez cały czas grzeczna to zabiorę cię w przyszłym tygodniu do wesołego miasteczka i uciekniemy ochroniarzom.Co ty na to?-Podeszłam dziewczynkę podstępem.Ta od razu ucichła.
-Ale kupisz mi jeszcze lody.-Pomacha mi palcem przed oczami.
-Zgoda,ale pamiętaj jeden krzyk i po wesołym miasteczku.-Powiedziałam groźnie.
-Ok.-Powiedziałam słodkim głosem i przez następne pół godziny siedziała mi grzecznie na kolanach.W końcu wszystko się zakończyło,a my wyszliśmy jeszcze na słynny balkon królewski pokazać się ludziom.Wszyscy piszczeli i krzyczeli,gdy nas zobaczyli.Staliśmy tam może z 10 minut,gdy zabrano nas do garderoby,żebyśmy się przebrali.
Wszystko miało być na niebiesko,a gdy wyszłam już ubrana nie potrafiłam na początku rozróżnić swoich sióstr,bo były tak samo ubrane.Zaśmiałam się w środku ze swojej głupoty.Dziewczynki były głodne więc szybko coś wciągnęłyśmy i czekała nas długa droga.Do kościoła, w którym miała odbyć się koronacja szliśmy piechotą,bo "było blisko".Ja osobiście sądzę,że to wszystko  było po to,żeby się pokazać.No,bo cała rodzina idzie razem jakie to słodkie.Ochh...
No cóż szłam trzymając za rękę Arianę,która była bardzo spokojnym dzieckiem i grzecznie ze mną szła.Przed nami szły trzymając się za dłonie Aleksja z Amalią,a za nami rodzice.Tak więc droga zajęła nam pół godziny,a w kościele siedzieliśmy chyba z dwie,za nim przeszli przez te wszystkie procedury i w ogóle to ja już dawno policzyłam wszystkie diamenty na ramie obrazu,który wisiał na przeciwko mnie,a obraz był na prawdę wieli.
Siedziałam obok najstarszej siostry,która za chwilę prawie by zasnęła i musiałam co jakiś czas ją szturchać.Po tej całej szopce w kościele mój kochany ojczulek został oficjalnie królem Holandi,a ja oficjalnie następczynią tronu.Ten dzień wcale nie był dla mnie szczęśliwi,wręcz przeciwnie chciałam,żeby jak najszybciej się skończył.Może przyczynił się do tego też koncert,który miał się odbyć na następny dzień.Była to w sumie była jedyna rzecz jaka mnie wtedy pocieszała.Nie mogłam się do czekać,aż znów zobaczę tę trzy radosne twarzyczki.Wtedy nie wiedziałam,że nastąpi to prędzej niż się spodziewałam.
W końcu ceremonia się zakończyła,a nas czekały jeszcze dwie atrakcje tego dnia.Na oby dwie tak bardzo się cieszyłam,że z radości skakałam pod sufit.A robiąc sobie zdjęcia z władcami innych krajów myślałam,że od perfum którejś wielmożnej księżniczki zejdę z tego świata.
-Boże,kobieto takiego zapaszku to nawet mój pies by nie zniósł.-Mruknęłam do siebie,gdy kobieta stanęła obok mnie.Niestety miałam to nieszczęście,że przede mną stała moja kochana rodzicielka i niestety to słyszała.Odwróciła się w moją stronę i spojrzała na mnie wzrokiem zabójcy.A ja zamiast się przestraszyć to wysłałam jej buziaka w powietrzu.Bawiła mnie ta sytuacja,zawsze gdy powiem coś nie tak matka tak na mnie patrzyła,a ja miałam z niej niezły ubaw.W końcu mogłam normalnie oddychać,gdy weszliśmy do limuzyny,która zawiozła nas na prom.Mieliśmy popłynąć kanałami miejskimi w ramach parady królewskiej.Najbardziej pocieszający był fakt,że piździło tak jakby głowy chciało nam powyrywać.Gdy tylko stanęłam na pokładzie zrobiło mi się nie dobrze.Niestety od najmłodszych lat mam chorobę lokomocyjną,a ta wcale nie pomagała mi w podróżowaniu statkiem i samolotem,bo podróże samochodem mijały mi bez większych szkód.Takim oto sposobem musiałam zjeść tonę leków,żebym mogła wyjść z kajuty do ludzi,żeby im pomachać.Oczywiście moi kochani rodzice sobie zażyczyli,że cała rodzina ma wyszczerzać się do ludzi na brzegu.Stałam tam okryta kocem i machałam jak głupia do ludzi.Po naszej jakże miłej przeprawie promem przyszedł czas na powrót do pałacu królewskiego na uroczystą kolację i bal.Siedziałam w tym samochodzie prawie nieprzytomna,była dopiero 18:30 ale z racji tego,że obudzili mnie dzisiaj o 5 rano to nie czułam się dobrze.Dziewczynki też przysypiały na kolanach rodziców.Dojechaliśmy,a ja ledwo widziałam na oczy,no ale cóż trzeba było dobrze wyglądać.
Najpierw poszliśmy się znów przebrać a potem uroczyście weszliśmy do dużej sali balowej połączonej z wielką jadalnią.W której czekali już na nas ludzie z rządu i monarchowie innych miast.Jednym słowem zapowiadał się kolejny nudny wieczór.Jednak wtedy nie wiedziałam jeszcze,że on wcale nie będzie nudny.A właściwie,że ten wieczór zmieni w pewnym stopniu moje życie.

-----------------------------------------------------------------------------------------------------
5 Komentarzy=Następny rozdział

Chciałam was bardzo przeprosić,że przez tak długi czas nic nie dodawałam,ale jakoś nie maiłam natchnienia do tego opowiadania.Ale teraz obiecuję,że rozdziały będą się pojawiać często ;))
A w ogóle jak się podoba?

No i zapraszam na drugi blog,pojawił się na nim nowy rozdział

6 komentarzy:

  1. Pierwsza
    Podoba mi sie jak zawsze kochna <3 :* <3
    WENY!! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. chyba perwszy kom!
    tak cię troszke 'dręczyłam' i jest :D troche krótki ale nie jest zły! możesz już pisać dalej <33 czekam na następny
    W. ;**

    OdpowiedzUsuń
  3. Rozdział cudowny, czekam na nn <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Jeju wspaniały czekam na następny. :*/Natu

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo fajnie piszesz ;) Świetny rozdział ;d

    OdpowiedzUsuń
  6. AaaJeju świetny,czekam na następny i życzę weny !:) /Natu

    OdpowiedzUsuń