sobota, 2 sierpnia 2014

Wspomnienia 4


Wróciliśmy już do domu a z nami Luna.Wcześnie rano wróciłam do swojego pokoju w pałacu babci a w sumie to teraz już naszym.Na szczęście nikt mnie nie zobaczył.Potem normalnie zeszłam na śniadanie.Na szczęście nie musialam iść dzisiaj do szkoły,bo tata stwierdził,że wczoraj miałam tyle wrażeń że nie mogła bym sie skupić.Byłam mu za to bardzo wdzięczna,bo faktycznie nie miałam ochoty się uczyć.Mama miała troche inne zdanie,ale w końcu uległa.i wróciliśmy tutaj po drodze zabierając moją przyjaciółkę.Jakby mi się nie udało to miała bym niezłe piekło w domu. 
-Naprawdę spotkałaś go.-Lu nie mogła mi uwierzyć we wczorajszą historię.
-No serio.A wiesz co jest najgorsze.-Spojrzałam na nią zawiedziona.
-Co?
-Gadało mi się z nim super,ale po pierwsze on sądzi,że jestem normalną dziewczyną i dlatego gadał ze mną na luzie.A po drugie pewnie po za tym jutrzejszym obiadem nie spotkam już i Harryego i Nialla.-Opadłam bezradnie na łóżko.
-Ej ciesz się chwilą,niedługo ich zobaczysz.A obiadem się nie przejmuj,na pewno cię zrozumieją.Patrz jaki świat jest piękny poznałaś przystojne gwiazdy i to w dodatku one polubiły cię taką jaka jesteś.-Położyła się obok mnie.
-W sumie masz rację,teraz będę cieszyć się koncertem a potem będę się przejmować jutrem.-Byłam jej wdzięczna za to,że zawsze stara się dojrzeć w danej sytuacji jak najwięcej pozytywów czego ja nie umiem.
-Amber zejdź na dół.-Usłyszałam głos mamy z dołu,westchnęłam tylko i leniwe ześlizgnęłam się z łoża.
-Jak przez pół godziny nie wrócę,możesz wziąć moje wszystkie ubrania.-Zwróciłam się poważnie do mojej koleżanki siedzącej na łóżku.
-Weź,nie będzie tak źle.-Machnęła ręką i pokręciła głową.Miałam złe przeczucia,dlatego po schodach schodziłam jak na skazanie.
-No?-Stanęłam w drzwiach od jej starannie urządzonego gabinetu.Ściany pokrywała czerwona farba,na środku dość małego pomieszczenia stało duże czarne biurko a za nim oszklona szafa.Ściana na przeciwko zapełniona była półkami na których stały książki a przy oknach i wyjściu na taras stała dwuosobowa kanapa na której usiadła.Pomieszczenie nie kojarzyło mi się z niczym dobrym.To zawsze tu matka spędzała najwiecej czasu i dlatego w tym pokoju najczęściej odbywały się nasze nie przyjemne wymiany zdań.



-Nie "no" tylko słucham.-Poprawiła mnie nawet nie spoglądając w moją stronę.
-Słucham?-Przewróciłam oczami.
-Chodź siadaj chce ci coś powiedzieć.Dzwoniła ciocia mówiła,że Jane ma gorączkę i nie pójdzie na koncert.-Gdy to usłyszałam ucieszyłam się trochę,bo uświadomiłam sobie,że pójdę tylko z trójką dziewczyn,ale moja radość nie trwała długo.-Ale w zamian niej weźmiesz Aleksje.-Spojrzała na mnie znad papierów.
-Naprawdę,przecież wiesz jakie to dziecko jest nieznośne.-Oburzyłam się,teraz byłam już pewna,że ten koncert nie będzie dla mnie zabawą skoro ten mały diabeł jedzie z nami.
-Amber to twoja siostra,ona na ciebie liczy i bardzo chce iść na ten koncert.
-Dobra wezmę ją,ale pamiętaj jak coś wykombinuje to ja nie będę za nią świeciła oczami.-W końcu uległam,nie miałam ochoty znowu na kłótnię.
-Dziękuję córcia.-Powiedziała takim przesłodzonym głosem,że myślałam,że zwrócę całe śniadanie.Szybko opuściłam biuro mamy i poszłam na górę do Luny.Wlazłam do pokoju a tam moja najmłodsza siostra razem z przyjaciółką skakały na moim łóżku i śpiewały a raczej wydzierały się na cały głos.Widok był zabawny,dlatego stanęłam tylko w drzwiach i na nie patrzyłam nie miałam serca się na nie wydzierać,żeby zlazły z łóżka.
-Am chodź do nas-Krzyknęła sześciolatka gdy mnie zobaczyła.Śmiejąc się usiadłam obok nich a gdy piosenka się skończyła chwyciłam małą za nogę,ta runęła na materac i zaczęła się śmiać.Kulałyśmy się po wielkim łóżku a Luna robiła nam zdjęcia.Dano nie bawiłam się tak z którąś z moich sióstr i muszę przyznać,że ze słodką Arianą lubiłam najbardziej spędzać czas,ale często tego nie robiłyśmy.



17:05


Siedziałyśmy z Luną od pół godziny w mojej garderobie wybierając dodatki do naszych sukienek,ale nic nam nie pasowało.
-A ten?-Pokazałam koleżance mój cienki srebrny naszyjnik z diamencikami.Ta zaczęła go oglądać i w końcu się zdecydowała.Ona dobrała sobie ten naszyjnik,pierścionek i bransoletkę,a ja długie kolczyki i naszyjnik.Pożyczyłam jej jeszcze torebkę i zaczęłyśmy się szykować.Koncert był na 20:00,ale my mieliśmy być wprowadzone jako jedne z pierwszych dlatego o 18:00 miała przyjechać po nas limuzyna.Ja poszłam do mojej łazienki a Lu przebierała się w garderobie.Ubrałam sukienkę kupioną w butiku i dodatki a na nogi baleriny.Nie chciałam aby przychodziła jakaś fryzjerka bo tylko rozczesałam włosy  zapięłam w nich dużego pomarańczowego kwiatka.Gotowa wróciłam do pokoju gdzie czekała na mnie już przyjaciółka.
-Ślicznie wyglądasz.-Podeszłam do niej śmiejąc się.
-No ty też nieźle.-Stanęłyśmy obie na przeciwko dużego lustra.
-Jesteś gotowa na walkę z małymi wariatkami?-Spojrzałam na brunetkę.
-Chyba tak,a ty?-Spojrzała na mnie.
-Chce mieć to już za sobą.-Wzięłyśmy swoje torebki i ruszyłyśmy na dół.W salonie już ganiały się dziewczyny.Wszystkie wyglądały bardzo słodko w identycznych sukienkach.Tylko najstarsza różniła się trochę.

Eloise
Amalia,Aleksja,Emma

-Dziewczynki,macie się słuchać Amber i Luny.-Mówiła do nich mama.
-Dobrze ciociu.-Pierwsza odezwała się Eloise.To bardzo mądra dziewczyna i wiedziałam,że z nią nie będzie problemów.
-Rozumiecie?-Kobieta spojrzała na młodsze dziewczynki,a te pokiwały tylko grzecznie głowami.
-Am proszę zachowywać się godnie.-Spojrzała na mnie surowo.Nie miałam ochoty dłużej na nią patrzeć więc ruszyłyśmy w szóstkę do limuzyny podstawionej pod dom.Jakoś się do niej zapakowałyśmy i odjechaliśmy.Przez całą półgodzinną drogę El i Amalia opowiadały nam o tym zespole i dowiedziałam się dużo ciekawych,rzeczy na temat Harry'ego za co byłam im bardzo wdzięczna.Szczerze szłam na ten koncert najbardziej ciesząc się z tego,że znów go zobaczę,już nie mogłam się doczekać.
Zatrzymaliśmy się przed wielką areną gdzie już z daleka było słychać hałas.Przerażał mnie ten wieki tłum dziewczyn piszczących i krzyczących w niebo głosy.Wjechaliśmy za bramę na parking dla ekipy.Na szczęście tam nie było żadnych fanek i mogliśmy spokojnie wyjść z samochodu.
-Aleksja chodź tu.-Od razu musiałam wydrzeć się na młodszą siostrę,która biegała po parkingu.
-Ale to duże.-Piszczała i skakała.
-Młoda do mnie natychmiast.- Musiałyśmy jakoś opanować sytuację dlatego Luna szła za rękę z Amalią i Emmą a obok niej Eloise.Ja poleciałam gonić Al,którą straciłam już z oczu.
-Lece za nią.-Wydarłam się do koleżanki i pobiegłam z dwoma ochroniarzami za samochody.
-Al chodź tu.-Krzyczałam,ale nigdzie jej nie widziałam.
-Ale ja chce na scenę.-Usłyszałam piskliwy głos gdzieś z 5 metrów przed sobą.Uwierzcie mi tak szybko jak wtedy to nawet w szkole na ocenę nie biegłam,aż ochroniarze nie mogli mnie dogonić.Dziewczynka też biegła i to chyba jeszcze szybciej niż ja.Przeraziłam się gdy skierowała się do wejścia na stadion.Na szczecie byłyśmy w innym miejscu niż wpuszczano te wszystkie dziewczyny i nie musiałam je szukać w tak wielkim tłumie.Wbiegłam za nią na długi i szeroki korytarz po którym chodziło dość dużo osób więc była większa szansa,że ktoś ją zatrzyma.Po krótkiej chwili tak się właśnie stało,drogę zagrodził jej jakiś wielki mężczyzna.Miałam już dosyć,ledwo co mogłam złapać oddech ochroniarze za mną też się zatrzymali i spokojnie podeszliśmy do dziewczyny która zabójczym wzrokiem patrzyła na facet,który nie chciał jej przepuścić.
-Aleksja więcej nie będę za tobą ganiać.-Ledwo co wypowiedziałam to zdanie miedzy głębokimi oddechami.Gdy duży facet mnie zobaczył mina mu tak jakby trochę złagodniała.
-Pani jest królewską córką?-Spytał niepewnie.
-"Jej Królewska Wysokość księżniczka Amber-Marit Dilara Susan księżniczka Niderlandó" we własnej osobie.-Ukłoniłam się a za mną zrobiła to młoda.-Ale może my sobie już pójdziemy.-Uśmiechnęłam się do niego sztucznie i jak najszybciej chciałam opuścić ten korytarz.Bałam się,że któryś z członków zespołu mnie rozpozna a ja jestem przecież z ochroniarzami,tak nie zachowuje się normalna dziewczyna.Chwyciłam Al za rękę,ale ta zaczęła się wyrywać.
-Ja chce na tą wielką scenę.-Krzyczała i piszczała przez co zwróciła na siebie uwagę większości ludzi.
-Ależ nie ma problemu pokażemy panience całą scenę.-Odezwał się wielki ochroniarz,za nim ja zdążyłam cokolwiek powiedzieć.Miałam ochotę udusić tego człowieka.
-Tak,tak Amber chodźmy tam.-Zaczęła jeszcze bardziej skakać.Wtedy podszedł do nas jeszcze jeden facet.
-Witam księżniczki,nazywam się Paul i jestem głównym ochroniarzem trasy jak i menażerem zespołu,witam panienki za kulisami.-Uśmiechał się od ucha do ucha i ukłonił.
-Witamy.-Również się uśmiechnęłam,ale w stu procentach było to wymuszone.
-Pójdziemy na scenę?-Młoda spojrzała na mężczyznę.
-Oczywiście,proszę panienki za mną.-Ruszyłyśmy na scenę w eskorcie czterech ochroniarzy.Młoda ciągle się wydzierała,że idzie na wielką scenę,a ja już nie miałam siły jej uciszać.
-Mam nadzieję,że jutrzejszy obiad jest aktualny.-Odwrócił się do mnie.
-Tak,oczywiście.-Wyszczerzyłam się.Szliśmy tak i szliśmy,wydawało mi się,że ten korytarz nie ma końca.
-A za tymi drzwiami przygotowywani są do występu chłopcy z zespołu.Chcecie do nich zajrzeć.-Gdy to usłyszałam serce mocniej mi zabiło.Świadomość,że są kilkanaście metrów ode mnie osłupiła mnie totalnie.Chciałam jak najszybciej znaleźć się na swoim miejscu na widowni.Na szczęście siostra była tak zaślepiona tą sceną,że nie miałam ochoty iść do zespołu za co dziękowałam jej w myślach.
-Nie chodźmy lepiej na tą scenę,jutro spotkamy się z zespołem,a po za tym reszta dziewczyn była by zawiedziona,że ich nie zabrałyśmy.-Nawijałam szybko.
-Dobrze to chodźmy.-W końcu korytarz dobiegł końca i wprowadzona nas za kulisy,weszłyśmy z małą po schodach i ukazał się nam wielki stadion.Młoda stanęł jak wryta i rozglądała się dookoła.W sumie na mnie też to robiło wrażenie i to nie małe.Niby czytałam już jakieś przemowy czy coś przed wielką publicznością,ale to było coś innego.Energia jaka tam panowała była nie do opisania.Wpuszczano już fanki,bo gdzie nie gdzie były już zapełnione skrzydła widowni.
-Am patrz tam są dziewczyny!-Wydarła się siostra i pokazała palcem na oszklone pomieszczenie na samej górze.Faktycznie drzwi tam były otwarte a one siedziały tak jakby na widowni tylko jeszcze wyżej.
-Dobra to może już tam do nich pójdziemy.-Po pierwsze nie chciałam spotkać na scenie któregoś z członków zespołu a po drugie nie miałam ochoty wysłuchiwać narzekań pozostałych dziewczynek,że zabrałam Al na scenę a ich nie.Młoda skakała jak szalona,zajrzała chyba w każdy zakamerk sceny a ja tylko patrzyłam na nią,żeby nie zgubiła się w śród tych wszystkich ludzi którzy się tam kręcili.
-Ale no chodź już.-Jęknęłam,ale ta się tylko na mnie spojrzała i zaczęła grzebać coś przy gitarze,która leżała na schodkach.
-Ej zostaw to bo zepsujesz.-Szybko do niej podleciałam i wyrwałam z ręki to co trzymała.
-O witam naszego spóźnionego wokalistę.-Usłyszałam głos menadżera zespołu,a w gardle stanęła mi wielka gola.Pomyślałam,że już po mnie.Zobaczą mnie i będą mieli pretensje,że kłamałam.Po woli wstałam na równe nogi i odwróciłam się a wtedy zobaczyłam...

-----------------------------------------------------------------------------------------------------
7 Komentarzy=Następny rozdział

Hej,w końcu jest następny rozdział.Od razu mówie ze w przyszłym tygodniu nie będzie rozdziału,bo wyjeżdżam.Mam nadzieje ze ta część się wam podoba.Przepraszam też za błędy,ale pisałam część na tablecie i trudno mi jest wychwycić wszystkie literówki i w ogóle.
Zapraszam też na mój drugi blog na którym pojawił się nowy rozdział ;))